Nazwa Stadionu Narodowego w Warszawie nie zostanie sprzedana - dowiedziało się Polskie Radio Euro. Według ekspertów, Ministerstwo Sportu mogłoby na tym zarobić co najmniej 10 milionów złotych rocznie.
Do komercjalizacji nazwy stadionu może dojść tylko, gdy obiekt nie będzie na siebie zarabiał. Ministrowi sportu Adamowi Gierszowi zależy mu na tym, by nazwa nie została sprzedana. Wszystko będzie zależało od stanu finansów. Nikt bowiem nie chce dopłacać do utrzymania obiektu.
Jeśli jednak dojdzie do komercjalizacji nazwy, to sponsor będzie musiał dołączyć z przodu człon "stadion narodowy".
Ministerstwo niechętnie podchodzi też do patrona. Rozważane jest nazwanie obiektu imieniem Ryszarda Siwca i Jana Pawła II. Jednak - jak zaznacza minister - ta pierwsza nazwa budzi zastrzeżenia ze względu na rozrywkowy i sportowy charakter obiektu.
Trwają poszukiwania operatora stadionu. Do jego zadań będzie należało między innymi organizowanie koncertów, wynajem powierzchni handlowych czy sprzedaż lóż VIP-owskich.
Minister chce jednak by zachowany został sportowy i narodowy charakter obiektu. Miałby on się stać domem sportu mieszczącym na przykład muzeum. Stadion ma służyć przede wszystkim sportowcom i nie tylko piłkarzom. Minister chce, by odbywały się tam także mecze rugby, a nawet finał mistrzostw świata siatkarzy w 2014 roku. Jest to możliwe dzięki zamykanemu dachowi.
W 2012 roku Stadion Narodowy będzie areną otwarcia piłkarskich Mistrzostw Europy. Jego budowa ma się zakończyć w połowie przyszłego roku.
Eksperci NamingRights.pl o możliwościach sprzedaży nazwy Stadionu Nardowego.
Dowiedz się więcej słuchając audycji radiowej w Polskie Radio EURO.
Źródło: http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/sport/artykul131429.html
Odwiedza nas 75 gości .
© Sport Innovation
created by Oskar Ręczkowski